Pfeil z powrotem Trennstrich
       
 

Nowoczesne terapie
Pierwsza termoablacja guza płuca w Polsce

Radiolodzy interwencyjni z Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Banacha w Warszawie: Grzegorz Rosiak, Krzysztof Milczarek i Dariusz Konecki przeprowadzili pionierski w naszym kraju zabieg termoablacji guza płuca. W trakcie jednego zabiegu zniszczono przerzuty raka jelita grubego do płuca i wątroby u 50-letniego chorego. Ponieważ Narodowy Fundusz Zdrowia na razie nie refunduje tej formy leczenia raka płuc, chirurdzy zniszczyli guza płuca podczas zabiegu usuwania zmiany nowotworowej z wątroby.

W pierwszym tego typu zabiegu w Polsce warszawscy specjaliści poddali termoablacji przede wszystkim zmiany przerzutowe w wątrobie, guza płuca niszcząc niejako „przy okazji” (zabiegi termoablacji guzów wątroby są bowiem finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia). Do guza wprowadzono igłę, pełniącą funkcję anteny mikrofalowej, Jej końcówka, znajdująca się w guzie, zniszczyła go za pomocą wysokiej temperatury. Zabieg przebiegł bez powikłań. Pacjent mógł opuścić szpital w dobrej formie i o wiele szybciej niż po operacji chirurgicznej.

W większości krajów Unii Europejskiej, w USA i Kanadzie termoablacja stosowana jest powszechnie od kilku lat w leczeniu guzów płuc: zarówno raka płuca, jak i przerzutów innych nowotworów.

Dlaczego w Polsce pierwszy zabieg odbył się dopiero teraz? Dr med. Grzegorz Rosiak tłumaczy, że zespół ze szpitala na Banacha przygotowywał się do niego kilka lat, rozwijając technikę termoablacji w innych narządach. Chodziło o to, by przekonać klinicystów do jej skuteczności: „Nie tylko pacjenci podchodzą nieufnie do nowych metod. Lekarze też mają opory. Czasem łatwiej pójść sprawdzoną ścieżką, wiedząc, czego można się spodziewać”.

Rak płuc to podstępny i trudny do zdiagnozowania na wczesnym stadium nowotwór; rzadko wykrywa się zmiany w I, a nawet II stadium zaawansowania. Jedynie pacjenci w I i II stadium choroby (około 20%) są kwalifikowani do zabiegów operacyjnych. U pozostałych wdraża się głównie radioterapię lub terapie łączone. Choć nowooczesne techniki operacyjne nie okaleczają już tak bardzo pacjenta, są, podobnie jak radioterapia, bardzo obciążające dla organizmu.

Tymczasem dr Grzegorz Rosiak przekonuje: „Istotne jest nie tylko ratowanie i przedłużanie życia. Ważna jest też jego jakość. Nawet czterdziestolatek w całkiem dobrej formie przed leczeniem, niejednokrotnie potrzebuje wielu tygodni, by odzyskać siły”.

Do termoablacji guzków płuc mogą zostać zakwalifikowani chorzy z niewielkim, nieprzekraczającym do 2-3 centymetrów ogniskiem raka płuca (w przypadku wątroby 3-4 cm), u których stan ogólny nie pozwala na wykonanie operacji oraz pacjenci z nowotworem wtórnym (przerzutami np. mięsaka, raka jelita grubego, raka piersi). Rozwija się u nich zwykle kilka zmian w płucach, a wtedy operacja bywa obciążona zbyt dużym ryzykiem. Jeśli zmiany są małe i nieliczne, termoablacja może się okazać skuteczną metodą leczenia. Termoablacja nie jest zatem cudownym panaceum na wszystkie nowotwory płuc i wątroby Warto jednak wiedzieć o tej małoinwazyjnej i skutecznej opcji terapeutycznej,znacznie mniej obciążającej dla pacjenta niż operacja (odsetek poważnych powikłań jest o wiele niższy). Tym bardziej, że – w przeciwieństwie do leczenia operacyjnego lub radioterapii – dobrze tolerowaną przez pacjentów termoablację można wykonywać wielokrotnie.

Choć na razie termoablacja guzów płuca nie jest refundowana, lekarze z CSK przy ul. Banacha w Warszawie planują kontynuację zabiegów, a jednocześnie podejmują starania o ich refundację. Liczą też na wsparcie fundacji w przypadkach leczenia komercyjnego. Koszt zabiegu termoablacji może jest niższy albo zbliżony do klasycznych metod chirurgicznych i radioterapii.

(Źródło: zdrowie.gazeta.pl, Zdjęcia: Axel Kock/stock.adobe.com)